Aga nic nie powiedziała, wyszła trzaskając drzwiami.
-Aga! - wrzasnął Harry zrzucając Norę z jego kolan. Ta upada na ziemię.
-Aga! - wrzasnął ponownie, lecz jej już nie było, wyszła.
-Przepraszam.. - szepnęła Nora wychodząc z pokoju. - to moja wina.
-Nie, nie Twoja. To ja się przesunąłem, ale skąd mogłem wiedzieć.. - powiedział z wyrzutami do samego siebie.
-Na pewno to sobie wyjaśnicie, będzie dobrze, najwyżej ja jej powiem prawdę..
-Nie, nie musisz..
-Oooo. jak dobrze, że was widzę.. - powiedział Niall.
-Co jest ? - zapytała Nora.
-Pójdziemy sobie do baru. Na obiad.. I przy okazji się poznamy..
-A Ty jak zwykle myślisz TYLKO o jedzeniu. - zaśmiał się Lokers.
-Świetny pomysł! Harry, nie bądź wredny, no.
-To bierz Zuzę i Werę i chodźcie. Tylko ani słowa Monice i Agnieszce.
***
Usiedli przy 10 osobowym stoliku. Dziewczyny usiadły koło siebie. Ale Hazza wcisnął się pomiędzy Zuzę a Norę.
-Wiedziałem, że pozwolicie!
-No, jasne! - krzyknęła Nora.
-Dobre sobie. Wypad! - zaśmiała się Nora. Usiedli.
-A ja bym chciał MENU! - wydarł się na pół restauracji Niall.
-CIIII! - uciszyli go wszyscy siedzący w lokalu.
-Sami bądźcie CIII ! - wszyscy zaczęli się śmiać. Podeszła kelnerka.
-Co podać ? - zapytała miło.
-Karte dań ?! - powiedział oburzony Blondyn.
-Proszę. - Zaczęli wybierać. Trwało to zaledwie 3 minuty.
-Wiem! - krzyknął Nialler.
-A więc ? - Lou zdziwił się.
-Kebaba, frytki, hamburgera, milksheka, lody, koktajl jagodowy, ciastko i ..
-dobra, dobra..
-I SOK!
-okej.. On tak zawsze ? - zapytała Nora.
-Tak.. - przytaknęli chłopcy. Wszyscy złożyli zamówienia, wyszło tego dosyć sporo. Niall zamówił najwięcej.
-Zjesz to? - zadawano ciągle to samo pytanie.
-Tak! - odpowiadał. W końcu przynieśli jedzenie. Wszyscy zaczęli jeść.
-Więc jesteście z Polski, macie 17 lat ?
-Tak, dokładnie. Skąd to wiecie? - wszyscy spojrzeli na Zayn'a.
-aha.. dziękuję, że mnie wydaliście ?
-my Ciebie bardziej Zayn! - Harry spojrzał na niego.
-A wy?
-Co my? - zapytał Niall.
-Opowiedzcie coś o sobie!
-To tak, od lewej, Zayn, Niall, Louis, Liam, Harry. To już wiecie. Ja mam 21 lat, Zayn, Niall i Li mają 19. a Harry dzieciaczek, 18.
-Dzięki Louis! - krzyknęły dziewczyny.
-Ale co?
-My mamy 17, a on 18 i 'dzieciaczek' DZIĘKI! - oburzyła się Nora. Harry zaczął się śmiać, Zuza również. Śmiali się przez dobre 10 minut z siebie.
-Dobra.. dziwne, więc. Znamy się, coś jeszcze ?
-Tak, jak się je to się nie gada, będziesz to jadł? - Niall spojrzał na talerz Liama.
-Nie..
-Dzięki. Jak czegoś nie chcecie to możecie mi dać.. wiecie, taki prezent powitalny..
-Myślałam, że my to już się znamy? Nikt nieznajomy nie wchodzi do czyjegoś pokoju i nie prosi o zagranie na gitarze..
-Chyba, że to Niall.
-Właśnie, chyba, że to Niall. - zaśmiał się Zayn. Zuza spojrzała się na niego.
-Zayn, idziemy..
-UUUU. - było to jednoznaczne. Poszli przed lokal. Wyciągnęli papierosy i zapalili.
-Co ty palisz. ?
-To. - powiedział Zayn pokazując Czerwone LM.
-U nas, w Polsce to paliłam..
-Już nie palisz ?
-Nie mam przy sobie, mam teraz inne..
-Faaajne.
-Dzięki.. a jak, układa Ci się z Moniką ? ..
- ee.. dobrze, dziękuję, a Ty, masz kogoś ?
-Nie, nie mam, może to i lepiej? nigdy nie byłam zwolenniczką związków, wolę przyjaźnie.. ale jakby natrafił się jakiś taki.. ee.. - zawiesiła głos.
-Jaki?
-No nie wiem, fajny? To czemu nie ? - uśmiechnęła się.
-hahah, rozumiem. Wracamy już ? A może chcesz gdzieś pójść ? Nie chce mi się z nimi siedzieć.
-Jasne, chodźmy..
***
-Niall! Nie tak szybko! Chory będziesz!
-Nie będę!
-Nora, idziemy zobaczyć co u nich ?
-okej, idziemy. - wstała.
-Nie ma ich ? Chodź pójdziemy ich poszukać, nieźle się wnerwią.
-Oj taak, będzie ostro. - poszli w stronę lasu.
-Znasz okolicę ? - Nora nie byłą pewna odpowiedzi.
-Nie, a Ty myślisz, że co. Pierwszy raz wszedłem do tego lasu.
-To jest pewne, że się zgubimy, wracajmy.
-Nic nam nie będzie! Nie martw się! Idziemy dalej, jakbym miał tu zostać to tylko z Tobą. - znowu zaczęli się śmiać.
-Dzięki.. - Nora zarumieniła się. - Jak układa się Tobie i Agnieszce ?
-Nie najlepiej.. ostatnio ciągle się kłócimy.. Nie wiem, czy to ma sens.
-Teraz tak po prostu odpuścisz?
-A mam inny wybór?
-Nie dasz jej szansy, a może powinnam zapytać, nie dacie SOBIE szansy?
-Daliśmy już chyba 2.. i co ? pogarszało to tylko sprawę.
-Ale kochasz ją?
-Nie wiem, za długo to wszystko trwało, nie wiem.. A może zmienimy temat?
-Na jaki?
-Hm.. może.. Zuza i Zayn, coś się święci?
-Nie wiem, Zuza unika tego tematu.
-A może wracajmy już, nie znajdziemy ich.
-racja. - odwrócili się. Doszli do restauracji. Zuza i Zayn już tam byli.
-to co, wracamy ? - Niall zjadł już wszystko, więc mógł coś nareszcie powiedzieć. Wszyscy wstali i poszli w stronę srebrnego dużego auta. Wrócili do domu. Agnieszki wciąż nie ma.
-Zadzwonię do niej, dość długo już jej nie ma - zaproponował Harry. Telefon zadzwonił z jej pokoju.
-Niech to szlag. Zostawiła telefon. - denerwowała się Nora. Zdecydowali, że pójdą spać, a rano jej poszukają.
***
Harry wstał wcześnie, Agi wciąż nie było, poszedł przed dom, na około, obdzwonił wszystkie koleżanki. Poszedł na miasto, w jedną i drugą stronę, nigdzie nie mógł jej znaleźć. Po czasie długich poszukiwani postanowił, że nie ma to sensu i wrócił do domu. Nora siedziała u siebie. Po jakimś czasie weszła Wera.
-Jest ?
-Nie, jeszcze nie wróciła..
-Wiesz, to moja wina..
-Wszyscy się obwiniają..
-Ale to naprawdę mojaa wina, moja i Harrego. Siedziałam tu, a on przyszedł i DOSŁOWNIE przypadkiem usiadłam mu na kolanach, odwróciłam się w jego stronę, no i normalnie spojrzeliśmy sobie w oczy.. A wtedy ona weszła. MOGŁA ZAPUKAĆ! -powiedziała z wyrzutem.
-Ah.. rozumiem. Gadałaś o tym z Harrym?
-Hm.. nie tak dokładnie.. ale przeprosiłam go.
-Chodź, pójdziemy na kawę, opowiesz mi to jeszcze raz..
*w tym samym czasie*
Zuza siedzi na balkonie pisząc sms'a do Roxi. Na balkon chłopców wyszedł Zayn.
-Jak sprawuje się zapalniczka ? - Zuz uśmiechnęła się odkładając telefon.
-A bardzo dobrze, na pewno nie chcesz jej spowrotem?
-Nie, nie potrzebuję jej.
-Nora mówiła, że to Twoja ulubiona.
-No tak.. ale to nie ważne. - Zayn zapalił. Rozmawiali trochę, po czym Zuza wyszła z balkonu.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Jeeeeeej! Czy ktoś widzi tą ilość wejść ?! Bardzo cieszymy się, że czytacie!! <3 Jak już przeczytaliście, zostawcie komentarz. Prosiiiiimy! <3 Zależy nam na nich, ponieważ nie wiemy, czy wam się podoba. Jak już pisałyśmy, możemy reklamować blogiii! :3 Jak podoba wam się ten rozdział? :)
13kom = 6 rozdz. ! <3
Kto paczy !
wtorek, 26 czerwca 2012
wtorek, 19 czerwca 2012
Rozdział IV
Nora nie odpowiedziała, wzięła gitary i wróciła do kuchni.
-O co chodzi z Zaynem i Moniką ? - zapytała kładąc gitary na podłodze.
-Są razem, a co ? - Zuza wszyszła i ponownie weszła do swojego pokoju w którym aktualnie nikogo nie było.
-A Aga i Harry ? - zapytała trochę ciszej.
-e.. szczerze mówiąc nie wiem, bo razem to chyba nie są, ale od długiego czasu do siebie zarywają.. wiesz o czym mówię. - Nora przytaknęła i uśmiechnęła się sztywno. - nie mów mi..
-nie, nie ! - przerwała jej Nora. - nie kocham się w nim! - uśmiechnęła się.
-okej, o co chodzi Zuzie ?
-Nie wiem, od pewnego czasu jej wszystko nie pasuje. Nic mi nie mówi. Nie wiem. - powtórzyła.
-Ee.. cześć.. - powiedział nieśmiało Liam.
-Siema! - wydarł się na cały głos Louis otwierając lodówkę. - nic nie macie ? oo nie. musimy jechać na zakupy.
-Louis! A więc, ja wyjeżdżam do Dan na 9 dni.. ee.. no zaopiekujecie się moim żółwiem? Bo jemu - wskazał na Lou - nie zostawię go.
-No co? - spojrzał się Louis w naszą stronę a z ust wisiał mu plasterek szynki.
-Louis!-Wera rzuciła się na niego zatrzaskując lodówkę. - okej, możemy. Prawda ?
-Taaak. - przytaknęła Nora, gdyż wpadła na wprost genialny pomysł.
***-O co chodzi z Zaynem i Moniką ? - zapytała kładąc gitary na podłodze.
-Są razem, a co ? - Zuza wszyszła i ponownie weszła do swojego pokoju w którym aktualnie nikogo nie było.
-A Aga i Harry ? - zapytała trochę ciszej.
-e.. szczerze mówiąc nie wiem, bo razem to chyba nie są, ale od długiego czasu do siebie zarywają.. wiesz o czym mówię. - Nora przytaknęła i uśmiechnęła się sztywno. - nie mów mi..
-nie, nie ! - przerwała jej Nora. - nie kocham się w nim! - uśmiechnęła się.
-okej, o co chodzi Zuzie ?
-Nie wiem, od pewnego czasu jej wszystko nie pasuje. Nic mi nie mówi. Nie wiem. - powtórzyła.
-Ee.. cześć.. - powiedział nieśmiało Liam.
-Siema! - wydarł się na cały głos Louis otwierając lodówkę. - nic nie macie ? oo nie. musimy jechać na zakupy.
-Louis! A więc, ja wyjeżdżam do Dan na 9 dni.. ee.. no zaopiekujecie się moim żółwiem? Bo jemu - wskazał na Lou - nie zostawię go.
-No co? - spojrzał się Louis w naszą stronę a z ust wisiał mu plasterek szynki.
-Louis!-Wera rzuciła się na niego zatrzaskując lodówkę. - okej, możemy. Prawda ?
-Taaak. - przytaknęła Nora, gdyż wpadła na wprost genialny pomysł.
-Ale no fajnie śpiewały!- mówił Harry.
-Taa.. fajnie. - powiedział przymulony Zayn.
-Ale bardzo fajnie.!
-Taa.. bardzo fajnie.. - powtórzył.
-Zayn ! Ogarnij się! - krzyknął Lokers uderzając go w plecy.
-Ej! Przestań! - wydarł się, zginając się w pół.
-No nareszcie! - zaczął się śmiać.
-Chodź tu! - Zayn zaczął gonić chłopaka. Harry nie patrząc gdzie biegnie zderzył się z Agnieszką.
-HARRY!
-hahah. dobrze Ci taaak! - śmiał się BadBoi.
***
-Możemy iść za dom ? - zapytała Zuza podchodząc do Wery.
-Po co ?
-Zapalić. - powiedziała szeptem.
-Idźcie..
-Ale nic nie mów dziewczynom - powiedziała - Nie wiem, czemu ale ok .
Nora i Zuza wychodząc zauważyły jak Monika kieruje się w stronę domu chłopców. Kiedy weszła dziewczyny pobiegły za dom. Nora wyciągnęła paczkę X7 slim, a zaś Zuza Silverado.
-Ale fajna zapalniczka. Daaaaj mi jedną, bo ja nie mam. - poprosiła Nora.
- Nieee.! to moja ulubiona. Masz przecież..
-Ale ta jest fajnaa.. - Dziewczyny wypaliły po jednym. Wracając do domu zauważyły Zayn'a próbującego zapalić papierosa.
-Coś Ci nie idzie..
-no..
-Masz, weź ją sobie. - Zuza podała mu swoją ulubioną zapalniczkę.
-Masz, dzięki. - powiedział oddając jej.
-Nie, nie, weź sobie.
-Dziękuję... - uśmiechnął się. A Nora spojrzała na nią karcąco.
-No co ? - zapytała.
-A tak w ogóle, jestem Zayn.
-Nora..
-Zuza.
-Skąd jesteście?
-Polska.. tak trochę daleko. - Nora próbowała mu wytłumaczyć.
-Słyszałem, słyszałem.. Długo zostajecie?
-Na dwa miesiące.. - Zuza powiedziała smutno.
-TYLKO ? - Zayn wypuścił dym.
-Noo. Tylko ? Aż.. - zaśmiała się Nora. - Długo z nami nie wytrzymacie..
-Ale jak coś, to zobaczymy się jeszcze ??
-Miejmy nadzieję.. - Zuza nie chciała kontynuować tego tematu. - a może Ty opowiedz nam o sobie?
-A co chciałybyście wiedzieć ?
-Hm..
-A więc, mam 19 lat.. e.. no nie wiem. Mieszkam tam ? - wskazał palcem na dom który znajdował się za nim. Drzwi otworzyły się i ukazał się w nich Harry.
-Księżna Monika się nie cierpliwi. - Harry wybuchnął śmiechem.
-idę już. - zgasił papierosa. - to do zobaczenia - uśmiechnął się.
-pa.. - powiedziały.
***
-Powiedz, powiedz, powiedz! - nalega Nora.
-Ale nie mamy o czym rozmawiać! Nic. Zero.
-Taaa, jasne, widzę te iskierki w oczach jak na niego patrzysz.
-Przestań mi tu gadać o jakichś iskierkach. Nie podoba mi się i już, zrozum to!
-ta, ta, ta. jaaaasne ! - Nora poszła do siebie. Usiadła tyłem do drzwi. Wyciągnęła swój zeszyt, wzięła gitarę i zaczęła grać i od czasu do czasu podśpiewywać. Pisała nową piosenkę.
-Łaaadnie. - powiedział Lokers który bezszelestnie wszedł do pokoju. Nora energicznie wstała i schowała śpiewnik. Harry usiadł na łóżku, dziewczyna chciała usiąść koło niego, ale ten przesunął się i usiadła mu na kolanach. To trwało tylko chwilę, kiedy spojrzeli sobie w oczy. W tym momencie weszła Aga.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękujemy za tak miłe komentarze. Staramy się czytać i komentować blogi, które u nas promujecie. Niektóre są naprawdę niesamowite. A ilość wejść na naszym blogu, przeraża nas! Dzięki, dzięki. Podobał się ten rozdział ? Mamy nadzieję. Komentujcie, rozsyłajcie linka. Promujcie. Jak ktoś chce zapromować bloga, napiszcie do nas, być może udostępnimy go.
V rozdział już na was czeka ! <3
poniedziałek, 18 czerwca 2012
Rozdział III
Dziewczyny dość długo gadały. Zmęczone podróżą położyły się, zasnęły dosyć szybko. Obudziły się wcześnie. Spotkały się przed pokojami, po czym zeszły na dół. W kuchni siedziała Wera.
-Wy zawsze tak wcześnie wstajecie ?
-Nie, dzisiaj wyjątkowo..
-Tak, to nowe otoczenie tak na nas działa - zaśmiała się Zuza.
-Mam pomysł! Na śniadanie pójdziemy na miasto a potem pokażę wam okolice, co wy na to? - zapytała Wera.
-Okej, to my pójdziemy się przebrać. - pobiegły na górę. Nora ubrała się w czarne rurki i białą bokserkę. Natomiast Zuza granatowe rurki i swoją czerwoną bejsbolówkę, podwinęła rękawy, gdyż było ciepło. Wychodząc z domu poszły w stronę kilku domów i jakiegoś żółtego budynku. Szybkim krokiem szły przez wąskie chodniki Londyńskich ulic. Dziewczyny zachwycały się widokiem Londynu. Odpowiadały Weronice tylko na niektóre pytania. Były zakochane w tym mieście. W końcu dotarły. Bar nazywał się 'Sandwich London Bar'. Musieli naprawdę dużo zarabiać, gdyż było tam dużo ludzi, jak jedni wychodzili, to drudzy wchodzili i tak w kółko. Woow.. - pomyślała Zuza łapiąc za szklane drzwi. Usiadły przy 3 stoliku od drzwi. Miały doskonały widok na każdego. W dość szybkim czasie do stolika podeszła młoda dziewczyna ubrana w jasno-różowy fartuch kuchenny. Dziewczyny złożyły zamówienia, przez około 10 minut siedziały w ciszy podziwiając lokal. Od zewnątrz wyglądał jak typowy japoński dom. W środku również go przypominał, w wazonach kwiaty wiśni. Siedząc tam czułaś się nie jak w Londynie, lecz właśnie jak w Japonii. Kelnerka przyniosła jedzenie. Dziewczyny jedząc rozmawiały o Londynie, o tym co mogą dzisiaj robić. Wera dostała sms'a.
-Od kogo to ? - zapytała Nora.
-A nikt.. koleżanka ze szkoły pisze.
-A co Ci napisała ? - tym razem dopytywała się Zuza.
-Nic ważnego.. - Wera zawiesiła głos - zjadłyście już ? - zmieniła temat.
-Tak! - odpowiedziały chórem, po czym wstały i opuściły lokal. Poszły w stronę London eye. Ustanęły na moście.
-Ładnie tu, no nie ?
-No.. pierwszy raz widzę coś takiego..
- Tak.. To rzeczywiście piękny widok. - potwierdziła Zuza.
- Napatrzyłyście się ? Mamy jeszcze dużo miejsc do obejścia. - poszły dalej. Przeszły koło Big Ben'a i kilku innych miejsc, wstąpiły do kilku sklepów. Dochodziła godzina 17:30.
- Teraz jakieś 15 minut na dojście spowrotem - zaśmiała się Wera.
-Taaa. Chodziłyśmy prawie 9 godzin i w 15 minut mamy dojść, dobre sobie. - zaczęły się śmiać. Szły dość szybkim krokiem, wracały 30 min. Doszły do domu. Nie był on taki jakiego go zostawiły. Połowa mebli była przesunięta, było posprzątane i uszykowane jakby miał przyjechać książę William z małżonką Kate. Nie zwracając na to szczególnej uwagi poszły na górę. Siadając na łóżku Zuzy rozmawiały na temat sms'a, którego dostała Wera. Temat się rozwinął. Gadały dobrą godzinę, kiedy nagle z dołu dobiegły krzyki. Głosy niby to męskie, a niby damskie.
-To William ! - zaśmiała się Nora.
-Tak, jasne. Powiedz mi jeszcze, że Kate.
- NO PRZECIEŻ ?!
- hahaha, dobreeee. To co idziemy przywitać się z królewską parą ? .. hahah. - dziewczyny wybuchnęły śmiechem, głosy na dole ucichły. Wyszły na balkon. Zuza wyciągnęła z kieszeni paczkę fajek i po kryjomu podała jedną Norze. Zapaliły, odwracały się co jakiś czas sprawdzając czy nikt nie wchodzi. Wypaliły i weszły spowrotem do domu. Poszły do kuchni z myślą o zrobieniu kawy. Ale żadnej nie chciało się nalewać wody do czajnika, więc zrezygnowały. Usiadły przy stole myśląc o tym, kto znajduje się na dole. Po czasie długich przemyśleń Zuza zerwała się energicznie ze swojego drewnianego taboretu i oznajmiła, że idzie się umyć. Nora jedynie przytaknęła machając głową. Dziewczyna wyszła za przyjaciółką i skierowała się do pokoju. Niewiele czasu minęło kiedy do pokoju wbiegła Zuza krzycząc, że nie ma wody. Nora zaczęła się jedynie z niej śmiać i oznajmiła, że nie umie odkręcać wody. Kiedy weszła do łazienki i odkręciła kran z całej siły woda jedynie na nią prysła po czym zmniejszyła swój strumień i coraz mniej wody leciało z kranu, kiedy na koniec wyleciały ostatnie krople żółtej wody.
- Trzeba to komuś zgłosić - Nora jedynie spojrzała na swoją mokrą bluzkę.
- Hahahaha , nooo .. trzeba , moja miss mokrego podkoszulka - przejechała wzrokiem Zuza i wyszła z łazienki .
- No, siema dziewczyny co tam u was ? - zapytała Wera wchodząc po schodach na górę.
- Spadłaś nam z nieba - krzyknęła Zuza - właśnie nie mamy wody w łazience, czy mogły byśmy skorzystać z waszej łazienki ?
- Pewnie! Tyle , że na dole mamy gości więc nie przestraszcie się - zaśmiała się Wera.
- Słyszałyśmy chyba waszych kolegów - wyszła z łazienki Nora.
- Tak , tak . ! - Wera zeszła na dół, kiedy wszyscy goście siedzące w dużym pokoju odwróciły się w jej stronę - Zaraz zejdą dziewczyny się umyć, bo u nich nie ma wody.
Nikt jakoś niespecjalnie zwrócił na to uwagę i wszyscy wrócili do oglądania filmu. Nora zeszła pierwsza. Harry uwiesił na niej wzrok.
-Aga, weź zejdź mi z kolan bo mi niewygodnie. - dziewczyna posłuchała i posłusznie zeszła.
-Cześć..- zarzuciła nieśmiało Nora.
-Hej. - rozbrzmiewały się ich głosy w pokoju. I ruszyła do łazienki. Nie zdążyła jeszcze z niej wyjść, a Zuza już czekała pod drzwiami.
-Szybciej.. - pośpieszała ją stukając opuszkami palców w drzwi. Przyjaciółka wyszła i nie zważając na przedmioty leżące na jej drodze pobiegła po schodach na górę. Zuza zaraz do niej dołączyła. Usiadły na podłodze w pokoju Zuzy, wzięły gitary a z pokrowca wyciągnęły śpiewniki. Zaczęły grać i od czasu do czasu podśpiewywać.
***
-Zaraz przyjdę, przepraszam - powiedział Niall gwałtownie wstając z kanapy. - puk, puk. - słychać było zza drzwi.
-proszę.. - odpowiedziała niepewnie Zuza.
-To wy grałyście?
-Tak, my, coś nie tak ?
-Nie, nie. Bardzo mi się podoba, a tak w ogóle, jestem Niall. - powiedział blondas pokazując swój biały uśmiech.
-Ja jestem Zuza.
-Miło mi, Nora. - powiedziała wesoło podając mu rękę.
-Mogę ? - zapytał Nialler
-Proszę - Nora podała mu gitarę. Chłopak zagrał im jakąś krótką melodię i coś tam im zaśpiewał.
-ekheem, przepraszam, dzisiaj coś nie mam dnia na śpiewanie..
-Wooow.. - dziewczyny nie potrafiły powiedzieć nic więcej.
-Nie przesadzajcie..
-Nie przesadzamy właśnie, to było...
-Nieziemskie ! - krzyknęła Nora.
-Właśnie, dzięki.. - Uśmiechnęła się Zuza.
-Okej, ja muszę schodzić na dół, bo nie dadzą mi spokoju.. Do zobaczenia. - ponownie się uśmiechnął, po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi.
***
-Gdzie byłeś ? - zapytała Aga.
-Twoje staniki przymierzałem, a co ?
-Taaaa, jasne, nie było Cię tam.
-A właśnie, że byłem.. masz taki jeden fajny, w panterkę. - wszyscy zaczęli się śmiać, natomiast Agnieszka zrobiła się cała czerwona.
-Ej! Gdzie te lody ? - Krzyknął z kuchni Louis.
-Jakie ? - zawołała Wera.
-No marchewkowe, które obiecała mi Monika..
-Ee.. one są.. zjedzone.
-NIALL ! MOJE LODY !
- No co.. Wera mi pozwoliła! - i znowu wszyscy zaczęli się śmiać. Impreza zakończyła się około godziny 2. Dziewczyny ogarnęły dom i położyły się spać.
***
-Wstawajcie, wstawajcie! - szarpał końcówkę kołdry Zuzy.
-Weź spaaaaadaj! Ja jeszcze śpię..
-Już nie! - Szarpnął kołdrę tak energicznie, że Zuza spadła z łóżka.
-Dzięki Niall..
-Nie ma za co. - uśmiechnął się.
-Nora.. KRYJ SIĘ ! - wydarła się Zuza by ostrzec przyjaciółkę.
-Nie śpię. - powiedziała Nora wchodząc do pokoju.
-Łapać za gitary, idziemy. - Posłuchały go, wzięły instrumenty i usiadły na balkonie. Zabrały się za granie.
- A tak w ogóle, co to jest ?
-Piosenka. Napisałem ją dzisiaj w nocy jak nie mogłem spać. - Nora wyrwała mu kartkę z ręki i pokazała ją przyjaciółce. Po przeczytaniu nut zaczęły grać. Hałas ten usłyszał Liam odsłaniający firanki w pokoju. Szybko zawołał chłopaków i kazał im wejść na balkon. Dziewczyny momentalnie przestały grać.
-Ej, co to ma być ?! Gramy dalej! - zaśmiał się Louis.
-Cicho Lou, one są zestresowane. - Liam jedyny to zrozumiał. Nora z zaciekawieniem słuchała dialogu chłopców. Spojrzała się na Niall'a po czym odwróciła głowę i spojrzała na Hazzę, lokers uśmiechnął się do niej, po czym dziewczyna spuściła głowę.
-Uuuuuu! - zawołali wszyscy chłopcy. Każdy dokładnie wiedział co to miało znaczyć.
-Ej! Co tu się dzieje ?! - Krzyknęła Monika machając palcami do Zayn'a. Zuza wstała i wyszła z balkonu. A za nią Nora i Wera.
-Co jest? - zapytały dziewczyny.
-Nic.. - odpowiedziała im Zuza siadając na drewnianym krześle w kuchni.
-Czyżby ktoś mi się tu zakochał ? - zaśmiała się Nora.
-PRZESTAŃ! WCALE NIE!
-Okej, to ja pójdę po gitary. - Podeszła do drzwi balkonu. Monika i Aga były odwrócone tyłem do drzwi.
-Czemu Ty się z nimi zadajesz !? -Darła się Monika na Niall'a.
-Mamy wspólny język i dogaduję się z nimi. - powiedział oburzony blondyn wychodząc z balkonu. Dziewczyny odwróciły się.
-NORA ?! - powiedziały jednocześnie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękujemy po raz kolejny za ilość komentarzy i wejść. Cieszymy się, że wam się podoba.
Dzisiaj rozdział trochę dłuższy. Prosimy o opinie, te dobre i te złe.
Jak wam się podobał ? :)
10 kom = 4 rozdział.
-Wy zawsze tak wcześnie wstajecie ?
-Nie, dzisiaj wyjątkowo..
-Tak, to nowe otoczenie tak na nas działa - zaśmiała się Zuza.
-Mam pomysł! Na śniadanie pójdziemy na miasto a potem pokażę wam okolice, co wy na to? - zapytała Wera.
-Okej, to my pójdziemy się przebrać. - pobiegły na górę. Nora ubrała się w czarne rurki i białą bokserkę. Natomiast Zuza granatowe rurki i swoją czerwoną bejsbolówkę, podwinęła rękawy, gdyż było ciepło. Wychodząc z domu poszły w stronę kilku domów i jakiegoś żółtego budynku. Szybkim krokiem szły przez wąskie chodniki Londyńskich ulic. Dziewczyny zachwycały się widokiem Londynu. Odpowiadały Weronice tylko na niektóre pytania. Były zakochane w tym mieście. W końcu dotarły. Bar nazywał się 'Sandwich London Bar'. Musieli naprawdę dużo zarabiać, gdyż było tam dużo ludzi, jak jedni wychodzili, to drudzy wchodzili i tak w kółko. Woow.. - pomyślała Zuza łapiąc za szklane drzwi. Usiadły przy 3 stoliku od drzwi. Miały doskonały widok na każdego. W dość szybkim czasie do stolika podeszła młoda dziewczyna ubrana w jasno-różowy fartuch kuchenny. Dziewczyny złożyły zamówienia, przez około 10 minut siedziały w ciszy podziwiając lokal. Od zewnątrz wyglądał jak typowy japoński dom. W środku również go przypominał, w wazonach kwiaty wiśni. Siedząc tam czułaś się nie jak w Londynie, lecz właśnie jak w Japonii. Kelnerka przyniosła jedzenie. Dziewczyny jedząc rozmawiały o Londynie, o tym co mogą dzisiaj robić. Wera dostała sms'a.
-Od kogo to ? - zapytała Nora.
-A nikt.. koleżanka ze szkoły pisze.
-A co Ci napisała ? - tym razem dopytywała się Zuza.
-Nic ważnego.. - Wera zawiesiła głos - zjadłyście już ? - zmieniła temat.
-Tak! - odpowiedziały chórem, po czym wstały i opuściły lokal. Poszły w stronę London eye. Ustanęły na moście.
-Ładnie tu, no nie ?
-No.. pierwszy raz widzę coś takiego..
- Tak.. To rzeczywiście piękny widok. - potwierdziła Zuza.
- Napatrzyłyście się ? Mamy jeszcze dużo miejsc do obejścia. - poszły dalej. Przeszły koło Big Ben'a i kilku innych miejsc, wstąpiły do kilku sklepów. Dochodziła godzina 17:30.
- Teraz jakieś 15 minut na dojście spowrotem - zaśmiała się Wera.
-Taaa. Chodziłyśmy prawie 9 godzin i w 15 minut mamy dojść, dobre sobie. - zaczęły się śmiać. Szły dość szybkim krokiem, wracały 30 min. Doszły do domu. Nie był on taki jakiego go zostawiły. Połowa mebli była przesunięta, było posprzątane i uszykowane jakby miał przyjechać książę William z małżonką Kate. Nie zwracając na to szczególnej uwagi poszły na górę. Siadając na łóżku Zuzy rozmawiały na temat sms'a, którego dostała Wera. Temat się rozwinął. Gadały dobrą godzinę, kiedy nagle z dołu dobiegły krzyki. Głosy niby to męskie, a niby damskie.
-To William ! - zaśmiała się Nora.
-Tak, jasne. Powiedz mi jeszcze, że Kate.
- NO PRZECIEŻ ?!
- hahaha, dobreeee. To co idziemy przywitać się z królewską parą ? .. hahah. - dziewczyny wybuchnęły śmiechem, głosy na dole ucichły. Wyszły na balkon. Zuza wyciągnęła z kieszeni paczkę fajek i po kryjomu podała jedną Norze. Zapaliły, odwracały się co jakiś czas sprawdzając czy nikt nie wchodzi. Wypaliły i weszły spowrotem do domu. Poszły do kuchni z myślą o zrobieniu kawy. Ale żadnej nie chciało się nalewać wody do czajnika, więc zrezygnowały. Usiadły przy stole myśląc o tym, kto znajduje się na dole. Po czasie długich przemyśleń Zuza zerwała się energicznie ze swojego drewnianego taboretu i oznajmiła, że idzie się umyć. Nora jedynie przytaknęła machając głową. Dziewczyna wyszła za przyjaciółką i skierowała się do pokoju. Niewiele czasu minęło kiedy do pokoju wbiegła Zuza krzycząc, że nie ma wody. Nora zaczęła się jedynie z niej śmiać i oznajmiła, że nie umie odkręcać wody. Kiedy weszła do łazienki i odkręciła kran z całej siły woda jedynie na nią prysła po czym zmniejszyła swój strumień i coraz mniej wody leciało z kranu, kiedy na koniec wyleciały ostatnie krople żółtej wody.
- Trzeba to komuś zgłosić - Nora jedynie spojrzała na swoją mokrą bluzkę.
- Hahahaha , nooo .. trzeba , moja miss mokrego podkoszulka - przejechała wzrokiem Zuza i wyszła z łazienki .
- No, siema dziewczyny co tam u was ? - zapytała Wera wchodząc po schodach na górę.
- Spadłaś nam z nieba - krzyknęła Zuza - właśnie nie mamy wody w łazience, czy mogły byśmy skorzystać z waszej łazienki ?
- Pewnie! Tyle , że na dole mamy gości więc nie przestraszcie się - zaśmiała się Wera.
- Słyszałyśmy chyba waszych kolegów - wyszła z łazienki Nora.
- Tak , tak . ! - Wera zeszła na dół, kiedy wszyscy goście siedzące w dużym pokoju odwróciły się w jej stronę - Zaraz zejdą dziewczyny się umyć, bo u nich nie ma wody.
Nikt jakoś niespecjalnie zwrócił na to uwagę i wszyscy wrócili do oglądania filmu. Nora zeszła pierwsza. Harry uwiesił na niej wzrok.
-Aga, weź zejdź mi z kolan bo mi niewygodnie. - dziewczyna posłuchała i posłusznie zeszła.
-Cześć..- zarzuciła nieśmiało Nora.
-Hej. - rozbrzmiewały się ich głosy w pokoju. I ruszyła do łazienki. Nie zdążyła jeszcze z niej wyjść, a Zuza już czekała pod drzwiami.
-Szybciej.. - pośpieszała ją stukając opuszkami palców w drzwi. Przyjaciółka wyszła i nie zważając na przedmioty leżące na jej drodze pobiegła po schodach na górę. Zuza zaraz do niej dołączyła. Usiadły na podłodze w pokoju Zuzy, wzięły gitary a z pokrowca wyciągnęły śpiewniki. Zaczęły grać i od czasu do czasu podśpiewywać.
***
-Zaraz przyjdę, przepraszam - powiedział Niall gwałtownie wstając z kanapy. - puk, puk. - słychać było zza drzwi.
-proszę.. - odpowiedziała niepewnie Zuza.
-To wy grałyście?
-Tak, my, coś nie tak ?
-Nie, nie. Bardzo mi się podoba, a tak w ogóle, jestem Niall. - powiedział blondas pokazując swój biały uśmiech.
-Ja jestem Zuza.
-Miło mi, Nora. - powiedziała wesoło podając mu rękę.
-Mogę ? - zapytał Nialler
-Proszę - Nora podała mu gitarę. Chłopak zagrał im jakąś krótką melodię i coś tam im zaśpiewał.
-ekheem, przepraszam, dzisiaj coś nie mam dnia na śpiewanie..
-Wooow.. - dziewczyny nie potrafiły powiedzieć nic więcej.
-Nie przesadzajcie..
-Nie przesadzamy właśnie, to było...
-Nieziemskie ! - krzyknęła Nora.
-Właśnie, dzięki.. - Uśmiechnęła się Zuza.
-Okej, ja muszę schodzić na dół, bo nie dadzą mi spokoju.. Do zobaczenia. - ponownie się uśmiechnął, po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi.
***
-Gdzie byłeś ? - zapytała Aga.
-Twoje staniki przymierzałem, a co ?
-Taaaa, jasne, nie było Cię tam.
-A właśnie, że byłem.. masz taki jeden fajny, w panterkę. - wszyscy zaczęli się śmiać, natomiast Agnieszka zrobiła się cała czerwona.
-Ej! Gdzie te lody ? - Krzyknął z kuchni Louis.
-Jakie ? - zawołała Wera.
-No marchewkowe, które obiecała mi Monika..
-Ee.. one są.. zjedzone.
-NIALL ! MOJE LODY !
- No co.. Wera mi pozwoliła! - i znowu wszyscy zaczęli się śmiać. Impreza zakończyła się około godziny 2. Dziewczyny ogarnęły dom i położyły się spać.
***
-Wstawajcie, wstawajcie! - szarpał końcówkę kołdry Zuzy.
-Weź spaaaaadaj! Ja jeszcze śpię..
-Już nie! - Szarpnął kołdrę tak energicznie, że Zuza spadła z łóżka.
-Dzięki Niall..
-Nie ma za co. - uśmiechnął się.
-Nora.. KRYJ SIĘ ! - wydarła się Zuza by ostrzec przyjaciółkę.
-Nie śpię. - powiedziała Nora wchodząc do pokoju.
-Łapać za gitary, idziemy. - Posłuchały go, wzięły instrumenty i usiadły na balkonie. Zabrały się za granie.
- A tak w ogóle, co to jest ?
-Piosenka. Napisałem ją dzisiaj w nocy jak nie mogłem spać. - Nora wyrwała mu kartkę z ręki i pokazała ją przyjaciółce. Po przeczytaniu nut zaczęły grać. Hałas ten usłyszał Liam odsłaniający firanki w pokoju. Szybko zawołał chłopaków i kazał im wejść na balkon. Dziewczyny momentalnie przestały grać.
-Ej, co to ma być ?! Gramy dalej! - zaśmiał się Louis.
-Cicho Lou, one są zestresowane. - Liam jedyny to zrozumiał. Nora z zaciekawieniem słuchała dialogu chłopców. Spojrzała się na Niall'a po czym odwróciła głowę i spojrzała na Hazzę, lokers uśmiechnął się do niej, po czym dziewczyna spuściła głowę.
-Uuuuuu! - zawołali wszyscy chłopcy. Każdy dokładnie wiedział co to miało znaczyć.
-Ej! Co tu się dzieje ?! - Krzyknęła Monika machając palcami do Zayn'a. Zuza wstała i wyszła z balkonu. A za nią Nora i Wera.
-Co jest? - zapytały dziewczyny.
-Nic.. - odpowiedziała im Zuza siadając na drewnianym krześle w kuchni.
-Czyżby ktoś mi się tu zakochał ? - zaśmiała się Nora.
-PRZESTAŃ! WCALE NIE!
-Okej, to ja pójdę po gitary. - Podeszła do drzwi balkonu. Monika i Aga były odwrócone tyłem do drzwi.
-Czemu Ty się z nimi zadajesz !? -Darła się Monika na Niall'a.
-Mamy wspólny język i dogaduję się z nimi. - powiedział oburzony blondyn wychodząc z balkonu. Dziewczyny odwróciły się.
-NORA ?! - powiedziały jednocześnie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękujemy po raz kolejny za ilość komentarzy i wejść. Cieszymy się, że wam się podoba.
Dzisiaj rozdział trochę dłuższy. Prosimy o opinie, te dobre i te złe.
Jak wam się podobał ? :)
10 kom = 4 rozdział.
niedziela, 17 czerwca 2012
Rozdział II
- ej bierzesz to? - Nora rzuciła w stronę przyjaciółki czerwoną bejsbolówkę.
- no jasne! nie rozstaję się z nią! - dziewczyny w tym samym czasie podeszły do szafy.
- Ja pierwsza! - krzyczała Nora.
- Nie ! ja ! - również darła się Zuza. Dziewczyny zaczęły się przepychać. Szafa leciała wprost na nie. Zatrzymały ją energicznie uderzając w półki ręką.
- I CO ŻEŚ ZROBIŁA ?! - powiedziała dusząc się ze śmiechu Zuza.
-taaa. jasne, zwal na mnie. - Blondi również zaczęła się śmiać. Dziewczyny wyciągały z szafy wszystkie swoje najlepsze ubrania. Nie było ich za wiele. Nie miały na tyle pieniędzy, żeby kupować ubrania. Dzisiaj kupiły więcej ubrań, niż do tej miały w szafie. Złapały kolorowe torby i po kolei pokazywały sobie i składały, wkładając do torby. Były bardzo podekscytowane. Nie mogły doczekać się momentu, kiedy ustaną na lotnisku, wejdą do samolotu i pomachają Roxi. Po czym wzniosą się wysoko niczym ponad chmury. Wyobrażały sobie to jako przygodę życia. Chociaż, leciały tam tylko na 2 miesiące i to na dodatek jedyne z klasy, po co ? Była to wymiana uczniów. Bardzo popularna w naszej szkole.
- To chyba wszystko.. - powiedziała Nora.
- Nie ! Nie wszystko! - Zuza rzuciła się na łóżko, włożyła rękę pomiędzy pościel zwisającą z łóżka a ścianę i wyciągnęła brunatnego pluszowego misia. - Bez niego nie pojadę.. Dostałam go chyba od mamy..
- Znamy się tyle lat, a ty wiąż mnie zadziwiasz. - uśmiechnęły się. Zamknęły walizki i postawiły je przy drzwiach.
Dziewczyny położyły się, było już późno. Szybko zasnęły. Spały do około godziny 6:30. Ubrały się, zjadły płatki czekoladowe z mlekiem.
Nora wzięła klucz ze stolika, podniosła torbę i wyszła za drzwi. Zuza również wzięła torbę, ale nie została przed pokojem, tylko zbiegła po schodach na dół. Pobiegła przed budynek.
- WOLNOŚĆ ! - krzyknęła i wrzuciła torbę do taksówki, która od 5min. na nie czekała. - przepraszam, moglibyśmy po drodze wstąpić w jeszcze jedno miejsce ?
- Jeśli to panienkę zadowoli, nie ma problemu - mężczyzna uśmiechnął się ciepło.
- Zuza, włożysz tam moją walizkę ?
- już.. gotowe!- dziewczyny wsiadły do samochodu. Podjechały pod dom Rox.
- Roxi! Wyłaź! - Darły się pod jej oknem. Pies Roxi dzisiaj wyjątkowo nie szczekał na Norę. Roxana zbiegła na dół. Była jeszcze w piżamie. Przyjaciółki rzuciły się na siebie i prawie 10 minut mówiły o tym, jak bardzo będą tęsknić. Po wypowiedzeniu ostatnich słów mocno się przytuliły, Roxana wyszeptała im tylko ledwie u słyszalne 'kocham was'. Szybko pobiegły w stronę samochodu. Miały niecałe 30 min na odlot samolotu. Usiadły i otworzyły okno. Wystawiły ręce i zaczęły machać. Samochód dowiózł je na lotnisko. Mężczyzna pomógł im zanieść walizki pod kasy, mimo tego, że miał bardzo dużo pracy.
- Dziękujemy ! - dziewczyny przytuliły go, jakby znały go od wieków. Kupiły bilety i poszły na pas startowy. Zabrali walizki, a one wbiegły po schodkach na górę i usiadły w wyznaczonych miejscach w samolocie. Położyły ręce koło siebie.
- No to zaczynamy. - Nora złapała Zuzę za rękę. Przez prawie cały lot dziewczyny myślały o wszystkim co może się tam dziać. Jakie będą dziewczyny z którymi zamieszkają. Jak będzie wyglądała okolica i jacy będą ludzie. Podróż minęła im bardzo szybko. Słuchały muzyki, śmiały się. Nie nudziły się w ogóle. Kiedy zostało około 15 min do lądowania, dziewczyny zaczęły widzieć również wady.
- A jeśli nas nie polubią ? - zapytała ze zmartwieniem Zuza
- Nas ? ha ha ha, dobry żart. - zaśmiała się Nora, po czym posmutniała.
- Okej, nie możemy o tym myśleć, miałyśmy się dobrze bawić, tak ? Więc będziemy ! - Powiedziała już bardziej entuzjastycznie Zuz. Wylądowali. Podeszły po swoje walizki. Wyciągnęły je z samolotu.
- Heeej! - wykrzyczała jakaś dziewczyna.
- Jestem Wera, to jest Monika, a to Agnieszka, to u nas będziecie mieszkać - uśmiechnęła się.
- Miło nam, jestem Zuza, a to jest Nora.
- Chodźcie, bus już czeka. - dziewczyny pomogły im wziąć torby. W busie, opowiadały jak wygląda dom, co można robić niedaleko niego i opowiadały również o sobie.
- Ciekawie.. - zaśmiała się Nora.
- Tak, bardzo - odpowiedziała wesoło Monika.
- To tutaj, jak wam się podoba ? - nic nie powiedziały tylko patrzyły ze zdziwieniem na dom. Był dokładnie taki, jak go sobie wyobrażały. Blado-żółte ściany, duże okna. Weszły do środka. Zaprowadziły je do ich pokojów. Pokój Zuzy miał ściany koloru brązowo-kremowego. 2 takie i 2 takie ściany. Ciemno brązowe panele. Okna dachowe i balkon z białymi barierkami i szaro-granatowymi kafelkami. Natomiast pokój Nory był koloru szarego . Również były ciemne panele. Balkon koloru brązowego, a barierki miał białe. Oby dwa pokoje znajdowały się na poddaszu, a balkony były bardzo blisko siebie. Były tak blisko, że mogły przychodzić do siebie nie drzwiami, a właśnie balkonami. Prawie całe poddasze było ich, znajdowała się tam łazienka, garderoba i mini kuchnia. W kuchni znajdował się stół, kilka krzeseł piecyk gazowy, lodówka i to teoretycznie wszystko. Dziewczyny zaczęły się rozpakowywać, prawie wszystko zaniosły do garderoby. Usiadły na balkonach.
- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteśmy, tu w Londynie.
- no jasne! nie rozstaję się z nią! - dziewczyny w tym samym czasie podeszły do szafy.
- Ja pierwsza! - krzyczała Nora.
- Nie ! ja ! - również darła się Zuza. Dziewczyny zaczęły się przepychać. Szafa leciała wprost na nie. Zatrzymały ją energicznie uderzając w półki ręką.
- I CO ŻEŚ ZROBIŁA ?! - powiedziała dusząc się ze śmiechu Zuza.
-taaa. jasne, zwal na mnie. - Blondi również zaczęła się śmiać. Dziewczyny wyciągały z szafy wszystkie swoje najlepsze ubrania. Nie było ich za wiele. Nie miały na tyle pieniędzy, żeby kupować ubrania. Dzisiaj kupiły więcej ubrań, niż do tej miały w szafie. Złapały kolorowe torby i po kolei pokazywały sobie i składały, wkładając do torby. Były bardzo podekscytowane. Nie mogły doczekać się momentu, kiedy ustaną na lotnisku, wejdą do samolotu i pomachają Roxi. Po czym wzniosą się wysoko niczym ponad chmury. Wyobrażały sobie to jako przygodę życia. Chociaż, leciały tam tylko na 2 miesiące i to na dodatek jedyne z klasy, po co ? Była to wymiana uczniów. Bardzo popularna w naszej szkole.
- To chyba wszystko.. - powiedziała Nora.
- Nie ! Nie wszystko! - Zuza rzuciła się na łóżko, włożyła rękę pomiędzy pościel zwisającą z łóżka a ścianę i wyciągnęła brunatnego pluszowego misia. - Bez niego nie pojadę.. Dostałam go chyba od mamy..
- Znamy się tyle lat, a ty wiąż mnie zadziwiasz. - uśmiechnęły się. Zamknęły walizki i postawiły je przy drzwiach.
***
Dziewczyny położyły się, było już późno. Szybko zasnęły. Spały do około godziny 6:30. Ubrały się, zjadły płatki czekoladowe z mlekiem.
Nora wzięła klucz ze stolika, podniosła torbę i wyszła za drzwi. Zuza również wzięła torbę, ale nie została przed pokojem, tylko zbiegła po schodach na dół. Pobiegła przed budynek.
- WOLNOŚĆ ! - krzyknęła i wrzuciła torbę do taksówki, która od 5min. na nie czekała. - przepraszam, moglibyśmy po drodze wstąpić w jeszcze jedno miejsce ?
- Jeśli to panienkę zadowoli, nie ma problemu - mężczyzna uśmiechnął się ciepło.
- Zuza, włożysz tam moją walizkę ?
- już.. gotowe!- dziewczyny wsiadły do samochodu. Podjechały pod dom Rox.
- Roxi! Wyłaź! - Darły się pod jej oknem. Pies Roxi dzisiaj wyjątkowo nie szczekał na Norę. Roxana zbiegła na dół. Była jeszcze w piżamie. Przyjaciółki rzuciły się na siebie i prawie 10 minut mówiły o tym, jak bardzo będą tęsknić. Po wypowiedzeniu ostatnich słów mocno się przytuliły, Roxana wyszeptała im tylko ledwie u słyszalne 'kocham was'. Szybko pobiegły w stronę samochodu. Miały niecałe 30 min na odlot samolotu. Usiadły i otworzyły okno. Wystawiły ręce i zaczęły machać. Samochód dowiózł je na lotnisko. Mężczyzna pomógł im zanieść walizki pod kasy, mimo tego, że miał bardzo dużo pracy.
- Dziękujemy ! - dziewczyny przytuliły go, jakby znały go od wieków. Kupiły bilety i poszły na pas startowy. Zabrali walizki, a one wbiegły po schodkach na górę i usiadły w wyznaczonych miejscach w samolocie. Położyły ręce koło siebie.
- No to zaczynamy. - Nora złapała Zuzę za rękę. Przez prawie cały lot dziewczyny myślały o wszystkim co może się tam dziać. Jakie będą dziewczyny z którymi zamieszkają. Jak będzie wyglądała okolica i jacy będą ludzie. Podróż minęła im bardzo szybko. Słuchały muzyki, śmiały się. Nie nudziły się w ogóle. Kiedy zostało około 15 min do lądowania, dziewczyny zaczęły widzieć również wady.
- A jeśli nas nie polubią ? - zapytała ze zmartwieniem Zuza
- Nas ? ha ha ha, dobry żart. - zaśmiała się Nora, po czym posmutniała.
- Okej, nie możemy o tym myśleć, miałyśmy się dobrze bawić, tak ? Więc będziemy ! - Powiedziała już bardziej entuzjastycznie Zuz. Wylądowali. Podeszły po swoje walizki. Wyciągnęły je z samolotu.
- Heeej! - wykrzyczała jakaś dziewczyna.
- Jestem Wera, to jest Monika, a to Agnieszka, to u nas będziecie mieszkać - uśmiechnęła się.
- Miło nam, jestem Zuza, a to jest Nora.
- Chodźcie, bus już czeka. - dziewczyny pomogły im wziąć torby. W busie, opowiadały jak wygląda dom, co można robić niedaleko niego i opowiadały również o sobie.
- Ciekawie.. - zaśmiała się Nora.
- Tak, bardzo - odpowiedziała wesoło Monika.
- To tutaj, jak wam się podoba ? - nic nie powiedziały tylko patrzyły ze zdziwieniem na dom. Był dokładnie taki, jak go sobie wyobrażały. Blado-żółte ściany, duże okna. Weszły do środka. Zaprowadziły je do ich pokojów. Pokój Zuzy miał ściany koloru brązowo-kremowego. 2 takie i 2 takie ściany. Ciemno brązowe panele. Okna dachowe i balkon z białymi barierkami i szaro-granatowymi kafelkami. Natomiast pokój Nory był koloru szarego . Również były ciemne panele. Balkon koloru brązowego, a barierki miał białe. Oby dwa pokoje znajdowały się na poddaszu, a balkony były bardzo blisko siebie. Były tak blisko, że mogły przychodzić do siebie nie drzwiami, a właśnie balkonami. Prawie całe poddasze było ich, znajdowała się tam łazienka, garderoba i mini kuchnia. W kuchni znajdował się stół, kilka krzeseł piecyk gazowy, lodówka i to teoretycznie wszystko. Dziewczyny zaczęły się rozpakowywać, prawie wszystko zaniosły do garderoby. Usiadły na balkonach.
- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteśmy, tu w Londynie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jesteśmy wam niezmiernie wdzięczne za tyle miłych komentarzy i ponad 130 wejść ! <3 Nie wiedziałyśmy, że komuś się to w ogóle podoba. Jesteście wielkie. Po raz kolejny, przepraszamy, że taki krótki, ale nie miałyśmy czasu pisać. Mamy nadzieję, że następny uda nam się napisać dłuższy. Jeszcze raz dziękujemy wam za wejścia i komentarze i prosimy o następne. :3
czwartek, 14 czerwca 2012
Rozdział I
Zawsze marzyły by się tam znaleźć. Od zawsze chciały razem zamieszkać. Mieć cały dom dla siebie , być znane z wielkich imprez. Ale nie chciały tak jak dotychczas w domu dziecka, gdzie na imprezy chodzić nie mogły, a nie można było ich organizować ze względu na innych mieszkańców. Nie wiedziały jak wyglądały imprezy, ale mogły to sobie wyobrazić. Kolejnym marzeniem wyprowadzenie się za granice. Po czasie długich oczekiwań szkoła pomaga im to osiągnąć .
***
Zadzwonił dzwonek na przerwę. Kiedy opuszczały sale nauczycielka powiedziała.
- Miłej podróży i nie naróbcie wstydu .
Dziewczyny wyszły z klasy z uśmiechem na ustach.
- Fajnie będzie, zaraz pójdziemy na zakupy nie pokażemy się tam w takich ciuchach, masz jeszcze jakieś pieniądze ? - powiedziała z jeszcze większym uśmiechem Zuza.
- Mam. Coś czuję, że zrobimy duże zakupy .
- Oj, duże - powtórzyła
Dziewczyny poszły do ośrodka zostawić zbędne, rzeczy i czym prędzej skierowały się na autobus.
- Ile do przyjazdu ? - zapytała Nora.
- 20 min. To co robimy ? - uśmiechnęła się wesoło Zuza.
- Nie wiem, może weźmiemy Roxy ? Pójdziemy po nią czas szybciej upłynie.
- Myślisz, że będzie mogła ?
- Jasne ! Jej rodzice pracują do późna.
Dziewczyny wstały z ławki i poszły w stronę lazurowego budynku. Tuż za nim mieścił się jednorodzinny domek Rox. Nora wepchnęła Zuzę jako pierwszą za furtkę bojąc się o swoje zdrowie, które mógł zakłócić ogromny owczarek Rox.
- Pukaj ! - powiedziała Nora trzymając się skórzanej kurtki Rox.
- Dobra, ty boi dupo - zaśmiała się Zuza.
- Hej !
- No siema, idziesz z nami na miasto ? No bo wiesz tak - powiedziała wskazując na swoje ciuchy - się tam nie pokażemy.
- Mogę iść, pod jednym warunkiem!
- Jakim ! - zapytała Nora wychodząc zza pleców Zuzy .
- Pozwolicie mi coś wam kupić na wyjazd, no tak żebyście coś miały odemnie.
- Eh.. ale pod warunkiem, że nie będzie za drogi.
- Okej - Rox złapała bluzę, kluczę i zamknęła drzwi.
Dziewczyny poszły na autobus, minęło zaledwie 3 minuty jak przyjechał.
- A teraz tak szczerze, kto ma bilety ? - powiedziała poważnie Zuza po czym dziewczyny zaczęły się śmiać.
***
Po wyjściu z autobusu przyjaciółki poszły do centrum handlowego . Był ogromny mieściły się w nim, aż dwa piętra. Około 50 sklepów na piętrze. Obeszły prawie wszystko sklepy na piętrze, kiedy zauważyły, że nie ma z nimi Roxi.
- Ej , gdzie jest Rox ? - zapytała Zuza rozglądając się
- Zadzwonię do niej !
- Halo? Rox ? Gdzie ty do cholery jesteś.
- Eh .. wiedziałam, że się w końcu zorientujecie.. a więc może lepiej chodźcie pod kfc będę tam czekała -powiedziała zmarnowana.
- Idziemy ! - wykrzyczała Nora tak, że wszyscy w sklepie się na nią spojrzeli.
***
- GDZIE TY TAK DŁUGO BYŁAŚ ?!- zapytała z wyrzutem sumienia Zuz.
- Maaaam coś .. - wyszeptała Rox, wyciągnęła zza pleców kolorowe torby.
- Co ty zaś wymyśliłaś ?
- taki drobny prezent... macie .
Przechwytując torby od Rox dziewczyny zanim zdążyły je otworzyć usłyszały jedynie.
- STOP !! - dziewczyny spojrzały wystraszone - zobaczycie w domu.
- ale .. - powiedziały równo.
- żadnego, ale . Nie ma czasu jeszcze kupa sklepów przed nami - Rox chwyciła Norę i Zuzę za ramiona przekręcając o 180 stopni po czym je popchnęła.
- To gdzie teraz ?
- Tam ! - wskazała palcem Nora.
- Tam .. ? Tam czyli gdzie ?
- Terranova. O tak ..
Rox spojrzał za Zuzę, potem na Norę i poszła przed nimi.
- Patrzcie ! - Nora z zachwytem patrzyła na seledynową koszulkę z napisem " Never Say Never "
- Ładna, a patrz tam ! - mówiły na okrągło dziewczyny. Gdy skończyły podniecać się ubraniami i obeszły wszystkie sklepy usiadły na ławeczce koło ruchomych schodów.
- To co teraz robimy ?
- Wróciła bym do ośrodka - powiedziała Zuza.
- A no tak jutro jedziemy a my jeszcze nie spakowanie .
- O której jedziecie ? - spuściła wzrok Rox.
- O 7:00 - powiedziały chórem.
Dziewczyny wstały i wróciły do ośrodka. Rox była całą drogę cicho. Wiedziałyśmy, że będzie tęsknić ale to tylko 2 miesiące.
- Roxi .. Nie martw się, my też będziemy bardzo tęsknić - mówiła Zuza obejmując przyjaciółkę - ale to nie wieczność, to tylko 2 miesiące, mamy telefony, na pewno utrzymamy kontakt !
- No dobra. No to cześć, do zobaczenia.
- Do zobaczenia - odpowiedziały dziewczyny chórem.
- Idziemy się spakować ? - zapytała Nora łapiąc za klamkę.
- Czas zacząć - uśmiechnęła się serdecznie Zuza.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszamy, że taki krótki, ale nie chciałyśmy zdradzić co będzie dalej. Mamy nadzieję, że ktoś to przeczytał i mu się spodobało.
2kom.= 2 rozdział.
***
Zadzwonił dzwonek na przerwę. Kiedy opuszczały sale nauczycielka powiedziała.
- Miłej podróży i nie naróbcie wstydu .
Dziewczyny wyszły z klasy z uśmiechem na ustach.
- Fajnie będzie, zaraz pójdziemy na zakupy nie pokażemy się tam w takich ciuchach, masz jeszcze jakieś pieniądze ? - powiedziała z jeszcze większym uśmiechem Zuza.
- Mam. Coś czuję, że zrobimy duże zakupy .
- Oj, duże - powtórzyła
Dziewczyny poszły do ośrodka zostawić zbędne, rzeczy i czym prędzej skierowały się na autobus.
- Ile do przyjazdu ? - zapytała Nora.
- 20 min. To co robimy ? - uśmiechnęła się wesoło Zuza.
- Nie wiem, może weźmiemy Roxy ? Pójdziemy po nią czas szybciej upłynie.
- Myślisz, że będzie mogła ?
- Jasne ! Jej rodzice pracują do późna.
Dziewczyny wstały z ławki i poszły w stronę lazurowego budynku. Tuż za nim mieścił się jednorodzinny domek Rox. Nora wepchnęła Zuzę jako pierwszą za furtkę bojąc się o swoje zdrowie, które mógł zakłócić ogromny owczarek Rox.
- Pukaj ! - powiedziała Nora trzymając się skórzanej kurtki Rox.
- Dobra, ty boi dupo - zaśmiała się Zuza.
- Hej !
- No siema, idziesz z nami na miasto ? No bo wiesz tak - powiedziała wskazując na swoje ciuchy - się tam nie pokażemy.
- Mogę iść, pod jednym warunkiem!
- Jakim ! - zapytała Nora wychodząc zza pleców Zuzy .
- Pozwolicie mi coś wam kupić na wyjazd, no tak żebyście coś miały odemnie.
- Eh.. ale pod warunkiem, że nie będzie za drogi.
- Okej - Rox złapała bluzę, kluczę i zamknęła drzwi.
Dziewczyny poszły na autobus, minęło zaledwie 3 minuty jak przyjechał.
- A teraz tak szczerze, kto ma bilety ? - powiedziała poważnie Zuza po czym dziewczyny zaczęły się śmiać.
***
Po wyjściu z autobusu przyjaciółki poszły do centrum handlowego . Był ogromny mieściły się w nim, aż dwa piętra. Około 50 sklepów na piętrze. Obeszły prawie wszystko sklepy na piętrze, kiedy zauważyły, że nie ma z nimi Roxi.
- Ej , gdzie jest Rox ? - zapytała Zuza rozglądając się
- Zadzwonię do niej !
- Halo? Rox ? Gdzie ty do cholery jesteś.
- Eh .. wiedziałam, że się w końcu zorientujecie.. a więc może lepiej chodźcie pod kfc będę tam czekała -powiedziała zmarnowana.
- Idziemy ! - wykrzyczała Nora tak, że wszyscy w sklepie się na nią spojrzeli.
***
- GDZIE TY TAK DŁUGO BYŁAŚ ?!- zapytała z wyrzutem sumienia Zuz.
- Maaaam coś .. - wyszeptała Rox, wyciągnęła zza pleców kolorowe torby.
- Co ty zaś wymyśliłaś ?
- taki drobny prezent... macie .
Przechwytując torby od Rox dziewczyny zanim zdążyły je otworzyć usłyszały jedynie.
- STOP !! - dziewczyny spojrzały wystraszone - zobaczycie w domu.
- ale .. - powiedziały równo.
- żadnego, ale . Nie ma czasu jeszcze kupa sklepów przed nami - Rox chwyciła Norę i Zuzę za ramiona przekręcając o 180 stopni po czym je popchnęła.
- To gdzie teraz ?
- Tam ! - wskazała palcem Nora.
- Tam .. ? Tam czyli gdzie ?
- Terranova. O tak ..
Rox spojrzał za Zuzę, potem na Norę i poszła przed nimi.
- Patrzcie ! - Nora z zachwytem patrzyła na seledynową koszulkę z napisem " Never Say Never "
- Ładna, a patrz tam ! - mówiły na okrągło dziewczyny. Gdy skończyły podniecać się ubraniami i obeszły wszystkie sklepy usiadły na ławeczce koło ruchomych schodów.
- To co teraz robimy ?
- Wróciła bym do ośrodka - powiedziała Zuza.
- A no tak jutro jedziemy a my jeszcze nie spakowanie .
- O której jedziecie ? - spuściła wzrok Rox.
- O 7:00 - powiedziały chórem.
Dziewczyny wstały i wróciły do ośrodka. Rox była całą drogę cicho. Wiedziałyśmy, że będzie tęsknić ale to tylko 2 miesiące.
- Roxi .. Nie martw się, my też będziemy bardzo tęsknić - mówiła Zuza obejmując przyjaciółkę - ale to nie wieczność, to tylko 2 miesiące, mamy telefony, na pewno utrzymamy kontakt !
- No dobra. No to cześć, do zobaczenia.
- Do zobaczenia - odpowiedziały dziewczyny chórem.
- Idziemy się spakować ? - zapytała Nora łapiąc za klamkę.
- Czas zacząć - uśmiechnęła się serdecznie Zuza.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszamy, że taki krótki, ale nie chciałyśmy zdradzić co będzie dalej. Mamy nadzieję, że ktoś to przeczytał i mu się spodobało.
2kom.= 2 rozdział.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)